Chyba Alicji w Krainie Czarów nie trzeba nikomu
przedstawiać. Wszyscy ją znają, choć nie wszyscy kochają. Jedno jest pewne obok
Alicji nie można przejść obojętnie. To książka, która albo wciąga i zapiera
dech, albo odrzuca. Warto jednak spróbować ją przeczytać, by wyrobić sobie
własne zdanie na jej temat.
Szczególnie polecam najnowsze wydanie tej powieści w
zupełnie nowym tłumaczeniu Elżbiety Tabakowskiej. Niektórzy zadadzą sobie
pewnie pytanie, jak i czyni to sama Tłumaczka, po co po raz dziewiąty tłumaczyć
ten sam tekst? Może po to, by był on bardziej zrozumiały dla dzisiejszego
czytelnika, dla którego epoka wiktoriańska i XIX wieczne wierszyki, których
uczyły się brytyjskie dzieci są bardziej odległe od Księżyca.
Do nowego tłumaczenia idealnie pasują mistrzowskie
ilustracje wykonane przez samą Tove Jonsson. Tak, tak tą, która dzieciom
najmocniej kojarzy się z ukochaną serią o Muminkach. Zamiast niezbyt urodziwej, przerysowanej
Alicji Johna Tenniela poznajemy sympatyczną koleżankę z sąsiedztwa, która
uczestniczy w niezwykłej przygodzie.
Czytając Alicję warto przypomnieć sobie, że jest to książka
napisana przez angielskiego wykładowcę matematyki, który świetnie posługiwał
się absurdem, mieszaniną satyry i aluzji, ale także odniesieniami
matematycznymi. W książce tej znajdziemy masę gier słownych, które nie zawsze
dla współczesnego młodego czytelnika są łatwe do zrozumienia. Ale czy wszystko
musi być zawsze zrozumiałe?
Nie potrafię określić ram wiekowych dla czytelników Alicji.
Sądzę, że może być ona niezwykłą podróżą do krainy baśni dla dobrze czytającego
dziesięcio-dwunastolatka, ale i fantastyczną lekcją dla rodziców czy dziadków. Mam jednak pewną przestrogę dla czytelników,
niezależnie od ich wieku. Uważajcie na Kota, który tłumaczył Alicji, że ona
również jest zwariowana, tak jak wszyscy w tej Krainie.
„… - Skąd pan wie, że jestem zwariowana? – zapytała Alicja.
- Z całą pewnością jesteś. Inaczej byś tu nie przyszła. …”
Ów Kot mógłby czytelnikom powiedzieć: „Z całą pewnością
jesteście zwariowani. Inaczej byście tego nie czytali”.
Mimo wszystko życzę miłej lektury i odrobiny oderwania od
rzeczywistości!