Czasem jak patrzę na swoje dzieci przypomina mi się
powiedzenie mojego taty (kiedy to on patrzył na mnie i mojego brata), że „kochamy
się jak dwa psy łańcuchowe”. Chyba codziennie muszę występować w roli mniej lub
bardziej bezstronnego arbitra i godzić zwaśnione strony. Zastanawiam się wówczas, czy rodzeństwo to na
pewno taki dobry pomysł. Ale wystarczy jedno niedzielne przedpołudnie i wiem,
że nie ma nic lepszego niż brat czy siostra.
Kupiliśmy fotel (mamy przynajmniej kolejny powód do walk,
miejsce na kanapie, o które tłukli się do niedawna przestało być zupełnie
atrakcyjne). Największą zaletą fotela okazała się wcale nie wygodna, ale jego opakowanie
– duży karton. Nasze dwa odchowane już prawie dzieciaczki (9 i 12 lat) przez
kilka godzin bawiły się tym kartonowym cackiem. Najpierw zamykali się w nim
wzajemnie, potem chowali się w nim i wołali zdezorientowanego psa, aż w końcu wpadli
na pomysł budowy domku.
Głównym architektem i wykonawcą została Córcia (wiek daje
pewne przywileje), a Synuś był pomocnikiem (i o dziwo bardzo mu się to
podobało. Być może nasza Córcia zaczyna przejawiać zdolności dyplomatyczne,
bowiem od początku zakomunikowała, że robi domek dla braciszka więc Synusiowi
nie przeszkadzała fucha „podaj, przynieś, pozamiataj”). Ze zgrozą patrzyłam na
ostre noże, którymi wycinano drzwi i okna, ale nikt niczego sobie nie uciął.
Taśmą klejącą również nie zaklejali sobie ust, tylko wykorzystywali ją jako
super budulec.
Dobrze jest czasem sobie kupić fotel…
Jak dobrze jest mieć rodzeństwo.
OdpowiedzUsuńW takim domku pięknie wyglądałby kominek... :)
OdpowiedzUsuń