Dlaczego polubiłam bohaterkę, drobną, mocno wytatuowaną dziewczynę? Dlaczego tak bardzo jej kibicowałam w walce z całym światem? Nie sądzę, by ona polubiła mnie. A jednak ze wszystkich sił chciałam by jej się udało. Wiedziałam, że racja stoi po jej stronie.
Myślę, że Stieg Larsson pod płaszczem brutalności i okrucieństwa ukrył wiarę w człowieka, w jego dobroć, w siłę przyjaźń i bezinteresownej pomocy. Prowadząc czytelnika przez najgłębsze zakamarki piekła pokazuje mu światełko w tunelu. Taka bajka dla dorosłych, gdzie w końcu dobro będzie musiało zwyciężyć ze złem, inteligencja z głupotą, a każde kłamstwo prędzej czy później ujrzy światło dzienne. Najbardziej jednak nurtujące mnie pytanie, to czy uda się wygrać z czasem, czy na rozwiązanie zagadki nie będzie za późno. Bo przecież Larsson to nie Andersen, który w razie czego może skorzystać z pomocy dobrej wróżki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz