środa, 18 stycznia 2012

Jeepami po Isla Margarita

 Margaritę zwiedzaliśmy jeepami. Auta może nie miały sprawnych świateł, wycieraczek, lusterek (tak niezbędnych dla europejskiego kierowcy), ale muzyka w nich dudniała na pełen regulator. W rytmie salsy poruszało się dziesięć zdezelowanych samochodów, w których drzwi musieliśmy przywiązywać sznurkiem, żeby na wybojach nie powypadać. Ale humory dopisywały wszystkim. Miejscowi kierowcy śpiewali z takim samym zaangażowaniem, z jakim starali się pokazać nam wenezuelskie uroki. Najbardziej zachwycała przyroda!









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz