poniedziałek, 15 września 2014

Lukka, Piza


Na kolejną wycieczkę czekaliśmy z radością, bowiem wybieraliśmy się do Pizy. Bilety na słynną krzywą wierzę zarezerwowaliśmy już w Polsce przez internet, dzięki czemu nie obawialiśmy się gigantycznych kolejek. Po drodze postanowiliśmy zajrzeć do Lukki - rodzinnego miasta Pucciniego. Muszę przyznać, że miasto zrobiło na nas wrażenie już od pierwszej chwili. Starówkę otaczają mury z XVI - XVII wieku, po których dziś można spacerować czy nawet jeździć rowerem. Na murach rosną drzewa, dając przyjemny cień spacerowiczom. Z kolei wewnątrz murów wita nas stare miasto, z którego bucha spokój. Może dlatego, że nie ma tu zbyt wielu turystów, wszyscy spacerują w zwolnionym tempie. Obszerne place, zacienione drzewami zapraszają do odpoczynku, a wąskie uliczki rozbudzają wyobraźnię. Jak tu musi się ciekawie mieszkać? Klucząc między zadbanymi kamienicami dotarliśmy do Pizza Anfiteatro - okrągłego placu, który powstał w miejscu dawnego amfiteatru rzymskiego. Dookoła placu wznoszą się domy mieszkalne, a gdzie nie gdzie między oknami przebijają się ślady rzymskiej budowli. W miejscu, gdzie dawniej była arena, rozgościły się kawiarenki i pizzerie. 


Z Lukki pojechaliśmy do Pizy, gdzie po kilkunastu minutach krążenia udało nam się zaparkować i "przedzierając się" przez tłum ludzi dotarliśmy do bramy miasta, za którą ukazała nam się i krzywa wieża i imponująca katedra. Chyba z lepszej strony nie mogliśmy wejść na Campo dei Miracoli. Dzieci od razu zaczęły pozować do zdjęć z wyciągniętymi rękoma (niby podtrzymywanie upadającej wieży :-), co zresztą robili prawie wszyscy turyści. Ponieważ mieliśmy jeszcze trochę czasu przed wspinaczką postanowiliśmy najpierw coś zjeść a potem udać się do katedry. Wreszcie przyszedł upragniony moment i po 294 wydeptanych schodach weszliśmy na szczyt krzywej wieży. Całą drogę musieliśmy podtrzymywać się ścian, bo nasz błędnik trochę głupiał. Na szczycie nogi lekko mi mrowiły, szczególnie patrząc na Synusia, który sobie podskakiwał. 


1 komentarz:

  1. Również odwiedziliśmy Pizę podczas tegorocznych wakacji :-) Interesujące miejsce. Piękne zdjęcia. Generalnie jestem pod wielkim wrażeniem Włoch ;-). Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń