piątek, 8 czerwca 2012

Marzenia i tajemnice


Skończyłam dziś czytać książkę Danuty Wałęsy "Marzenia i tajemnice". Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tą powieścią. Jednak człowiek ciągle kieruje się stereotypami. Zresztą pierwsze strony niemal mnie w nich utwierdziły. Nie bardzo podobał mi się forma niby luźnej opowieść, wtrącenia, język, styl...

Ale po chwili nie przeszkadzało mi nic. Wspomnienia snute przez panią Danutę wciągnęły mnie. Okazało się, że kobieta, której do tej pory niemal nie zauważałam, stała się dla mnie symbolem. I to nie tylko matki, żony, organizatorki życia rodzinnego, ale również symbolem prawdziwej patriotki. Zafascynowała mnie siła tej kobiety. Wydaje się, jakby nic nie mogło jej złamać. Nie narzeka, nie marudzi, nie chce stać się bohaterką. Po prostu przyjmuje życie bez zbędnych pytań. Gdy trzeba komuś pomóc natychmiast podwija rękawy i nawet w eleganckiej sukni wyciera zalaną podłogę. Zostaje pierwszą damą (choć nikt jej nie zapytał czy tego chce), ale sama nie lubi nawet tego określenia. Ona nie chce być w świetle jupiterów. Chce dobrze i godnie wypełniać swoje obowiązki, a nie być podziwiana i chwalona.

Książka także jest ciekawą lekcją historii, znacznie ciekawszą niż ta podręcznikowa. Pokazuje tak trudne lata i życie niezwykłych ludzi, starających się żyć normalnie.  Teraz dużo bardziej emocjonalnie będę kojarzyła daty grudzień "70 czy sierpień '80. Suche fakty historyczne nabrały zupełnie nowych barw. A i postacie ze sfery polityki także zyskały nowy wymiar.

Wspomnienia dotyczące odbioru nagrody Nobla są tak nierealne, że aż trudno w nie uwierzyć. Nagle "kura domowe" (nie cierpię tego określenia) dowiaduje się, że ma do wykonania tak trudne zadanie. Musi wyjechać za żelazną kurtynę i godnie reprezentować męża, ale nie tylko. Pani Danuta chce także godnie reprezentować polskie kobiety. W sklepach nie ma nawet białej bluzki, a kurtkę pożycza chyba od swojej fryzjerki. Bez stylistów, sztabu fryzjerek i makijarzystów występuje przed taką publicznością i... robi niesamowite wrażenie...

Zanim książka "Marzenia i tajemnice" wpadła w moje ręce czytałam i słuchałam różnych recenzji na jej temat. Wiele osób zarzucało, że pani Danuta "pierze" brudy rodzinne. Pytało, jak można napisać, że siedzenie obok męża w kościele przysparza jej cierpienia, a z Wałęsą rozmawia tylko przez skypa. Ale to zdania wyrwane z kontekstu i absolutnie dla mnie nie pokazują klimatu powieści.  Odebrałam opowieść pani Danuty jako słowa kochającej żony, która kocha miłością dojrzałą. Zna wady swojego partnera i próbuje się z nimi uporać.

Gorąco polecam!

1 komentarz:

  1. Też byłam pod wielkim wrażeniem tej książki. Przeczytałam ją jednym tchem, mimo, ze długo się opierałam przed jej otwarciem. Faktycznie, po przeczytaniu paru stron, przestał być ważny styl, forma czy język. Zupełnie inaczej patrzę teraz na panią Danutę i na ten okres naszej historii. Też polecam.

    OdpowiedzUsuń